Jadą wozy kolorowe
Jadą wozy kolorowe!
Skąd przychodzicie? Kim jesteście? Dokąd zmierzacie? – tą parafrazą tytułu obrazu słynnego malarza Paula Gauguina, chcielibyśmy Państwa zachęcić do obejrzenia niedużej prezentacji w hallu Biblioteki Głównej SGGW, poświęconej społeczności romskiej w Warszawie. Podstawą ekspozycji zajmującej ściany przy Czytelni Dydaktycznej stały się historie kilku kobiet, które w trudnych warunkach i okolicznościach spowodowanych trwającą wojną na Ukrainie dotarły do stolicy Polski. Historie ubogacają czarno-białe kadry „wycięte” z ich życia, przybliżające poszczególne sylwetki osobowe w różnych momentach, tych kilka chwil podchwyconych z ich codzienności. Monochromatyzm ujęć, czy raczej stylistyka czarno-białej fotografii słuszniej i właściwiej podkreśla niełatwy los z jakim przyszło im się zmierzyć. Niepewne podróże i egzystencjalne zmagania, brak zabezpieczenia materialnego, trudności asymilacyjne z uwagi na pochodzenie i liczne uprzedzenia społeczne, często spędzają sen z powiek wszystkim Romkom, a zwłaszcza matkom, które chciałyby jak najlepiej zadbać o swoje potomstwo, choć przyszłość w obliczu tylu niewiadomych oraz różnych trudności naznaczonych okrucieństwami wojny wydaje się tak bardzo niepewna. Niepewna i napawająca trwogą oraz lękiem wynikającym z obaw o siebie i życie najbliższych, własne domy, przyjaciół, dobytek gromadzony latami, choć trzeba szczerze przyznać, że wiary w dobroć ludzką i pozytywne ułożenie spraw im nie brakuje.
Autorką wystawy ze strony Biblioteki Głównej SGGW jest Pani Renata Bazylak, Kierownik Biblioteki przy Instytucie Inżynierii Lądowej i Instytucie Inżynierii Środowiska. Wystawa była współtworzona i inicjowana razem z Fundacją w Stronę Dialogu, która od wielu lat prężnie działa na rzecz społeczności romskich w Polsce, a przez ostatni rok konsekwentnie udziela pomocy uchodźcom z ogarniętych pożogą wojenną terenów Ukrainy.
Działalność Fundacji z roku na rok poszerza zasięg własnego oddziaływania oraz rodzaj i charakter aktywności. Zwłaszcza poprzez krzewienie wiedzy, od czysto edukacyjnych, uświadamiających akcji oraz spotkań, angażowanie różnych grup społecznych w działania poznawcze mające na celu przybliżenie tej niezwykłej kulturowo i etnicznie grupy migracyjnej ludności, która wciąż spotyka się jeszcze z wielkim niezrozumieniem. Niezrozumieniem wynikającym najczęściej z braku wiedzy oraz chęci przełamania nawykowego i stereotypowego myślenia, przeżytych faktów oraz mitów, które najczęściej stają się podstawą nieuzasadnionego wykluczenia na poziomie psychologii społecznej. Bez empatii, analizowania sytuacji Romów, bez zapoznawania się z ich kulturą, tożsamością, obyczajami, tradycjami, zwyczajami, nie jest możliwe pokonanie oporu wobec inności kulturowej, a tym samym przełamanie tych barier, które przeczą sprawiedliwemu jednoczeniu się narodów oraz nacji przy równoczesnym zachowaniu autonomii.
Dla przypomnienia dodamy, że Romowie osiedlają się w różnych częściach świata, od Europy po Azję, czy Amerykę Południową. Dlatego Fundacja w Stronę Dialogu to także podejmowanie kooperatywy w ramach międzynarodowych projektów, w myśl, że propagowanie wiedzy powinno obejmować jak najszersze obszary terytorialne naszego globu, a na pewno powinno występować wszędzie tam, gdzie sytuacja i wyższa konieczność tego wymaga, gdzie żywot swój wiodą i prowadzą Romowie – naród bez ziemi.
Jedną z plansz ekspozycyjnych zajmuje krótka opowieść o matce pięciorga dzieci – Krisztinie, która została poznana na Dworcu Zachodnim. Położenie w jakim się znalazła było wręcz fatalne. Kobieta bez środków finansowych, znajomości języka i brakiem możliwości skomunikowania się z mężem będącym za granicą, usilnie starała się o transport na Ukrainę. Otrzymała wsparcie, najlepsze jakie tylko można jej było zapewnić w tamtym czasie. Bezpieczne schronienie w Ośrodku Integracji przy ul. Kasprzaka 22, pożywienie, serdeczność, ułatwienie nawiązania kontaktu z bliskimi, organizację przyjemnego czasu dla dzieci, aby nie odczuły niedogodności związanych z przykrą sytuacją życiową rodziców. Dzięki wsparciu finansowemu zagwarantowano im także możliwość powrotu do domu.
Bohaterką ekspozycji uczyniono też Natalię, matkę kilkorga dzieci, a od pewnego czasu również babcię. Wojna na Ukrainie przekreśliła naturalny tryb jej życia oraz bliskich w otoczeniu oswojonym i znanym, kraju, który uznawali i uznają za swój najprawdziwszy dom, mianowicie Ukrainę. Przekreśliła i rozdzieliła z niektórymi członkami rodziny. Dalsze przykre wydarzenia spowodowane zostały dolegliwościami zdrowotnymi i pobytami w szpitalu, w tym m.in. na skutek ciężkiego złamania nogi wnuka Natalii. A mimo to, starają się i dokładają wszelkich starań, aby ten żywot był dobrym, pogodnym i uporządkowanym żywotem. W oczekiwaniu na nadejście lepszych czasów.
Ibolja podobnie jak i inne Romki przeżyła wiele niedogodności życiowych, choć to zdaje się, nigdy nie złamało jej hartu ducha. Fatalne okazało się już to, że nie odbyła się długo wyczekiwana przez nią operacja, zmarł jej brat, a ona sama kursowała po wybuchu wojny w wielkim i porażającym napięciu na linii Praga-Warszawa, by wreszcie po dłuższym okresie wyjechać na Ukrainę, gdy tylko pojawiła się sposobna ku temu możliwość. Szczęśliwie w Warszawie otrzymała bezpieczny azyl, który pomógł jej przetrwać wszystkie najstraszniejsze, najgorsze i najcięższe chwile, momenty smutku, rozstań, rozczarowań oraz zwątpień. Jako kobieta silna nie straciła tej odwagi do dalszego życia, chęci powrotu do ukochanej rodziny i własnego domu z nadzieją, że wszystko co złe minie, a w jej kraju zagości tak bardzo pożądany i oczekiwany POKÓJ.
Ciąg historii zamyka krótka wzmianka o Romkach z Zakarpacia na Ukrainie, gdzie znalazło się miejsce na wyjątkowo wzruszającą opowieść o akcesoriach szkolnych do pisania dla dzieci, które jak się okazuje są częstokroć zaledwie marzeniem najmłodszych członków społeczności romskiej, pochodzącej z najbiedniejszych rejonów Ukrainy. Dla wielu z nas to, aż trudne do pojęcia, że w XXI wieku dzieci nie mają nawet podstawowych przyborów szkolnych. Lecz ta opowieść przypomina nam o tym, że to fakt i, że nadal są takie regiony, gdzie skrajna bieda panuje nawet pomimo tak błyskawicznego rozwoju cywilizacyjnego, jaki obserwujemy teraz. Panuje, jest i uniemożliwia najmłodszym prawidłowy rozwój. Tym samym patrząc na te roześmiane twarzyczki małych bohaterów ze zdjęć, możemy czerpać całą wiedzę o naturze człowieka, nauki o tym, że prawdziwa radość, radość istnienia pochodzi głęboko z wnętrza i warunki materialne nie są jej determinantem.
To bez wątpienia najpiękniejszy i najbardziej czuły przekaz tej ekspozycji, że bliskość, wzajemne wspieranie się, chęć zrozumienia drugiego człowieka wymagającego pomocy, także udzielanie jej, pozwala przetrwać wszystkie najtrudniejsze i najgorsze momenty dziejowe, które tak jak wojny zapisują się niechlubnie oraz w czarnych barwach na kartach historii i w umysłowości ludzkiej.
A wracając do parafrazy jednego z najgłębszych dzieł Gauguina, w którym poddał on pytania o sens ludzkiego istnienia, skłaniamy się ku odpowiedzi w imieniu Romek, a także wszystkich społeczności romskich, które często nie mają głosu wypowiedzi.
Skąd przychodzicie? – Przybywamy z odległych terenów Azji, skąd wywodzi się nasza grupa etniczna pochodzenia indyjskiego, ukształtowana wedle ustaleń badaczy wiele setek lat temu.
Kim jesteście? – Jesteśmy narodem nieterytorialnym, nie mamy własnej ziemi, gdyż los i uwarunkowania dziejowe tak zadecydowały. Dlatego staliśmy się narodem wędrownym, lecz to nie stanowi dla nas żadnego utrapienia. Wręcz przeciwnie, o czym poświadcza fakt, że tworzymy diasporę niemal na wszystkich szerokościach geograficznych poszczególnych kontynentów. Jednocześnie zamieszkując różne części globu pragniemy zachować własną odrębność i tożsamość kulturową oraz etniczną, pozwalającą podtrzymać ducha narodu i jego wielowiekowe dzieje.
Dokąd zmierzacie? – Wszędzie tam, gdzie możliwe jest osiedlanie się w bezpiecznych i przyjaznych warunkach, gdzie będziemy mogli godnie żyć w zgodzie z wyznawanymi wartościami i innymi społecznościami.
A skoro pozostajemy z związkach Romów ze Sztuką, chcielibyśmy przypomnieć Państwu wraz z kilkoma kadrami zaczerpniętymi z ekspozycji, że dostarczali Oni wielu inspiracji artystom różnych epok i prądów stylowotwórczych. Dlatego na zakończenie pozwolimy sobie przywołać obraz Vincenta van Gogha, skoro opisywana wystawa otrzymała tytuł „JADĄ WOZY KOLOROWE”, tak wielobarwna kompozycja tego mistrza malarstwa wydała nam się tutaj jak najbardziej na miejscu. Takich samych pięknych, roziskrzonych i słonecznych barw życzymy wszystkim Romom, aby wszędzie tam, gdzie się osiedlają, zaznawali spokoju, harmonii oraz szczęścia.
Wystawa ma być prezentowana do końca tego miesiąca, lecz być może jej obecność zostanie przedłużona. W każdym razie wszystkich bardzo serdecznie zachęcamy do jej obejrzenia!