Odkrywamy tajemnice zbiorów Muzeum SGGW
Obrazy Jana Fryczkowskiego pięknym darem dla Muzeum SGGW
Ludzka natura jest wciąż nieodkryta i nadal bezustannie potrafi zaskakiwać, co zauważalne jest przy analizie życiorysów, w szczególności wybitnych osobowości. Wystarczy przywołać tu sylwetki Rektorów SGGW, którzy zasłużyli się nie tylko dla nauki i Alma Mater, krzewiąc trwałe wartości, tworząc podwaliny organizacyjne pod dalszy rozwój SGGW, poszerzając granice poznania w reprezentowanych przez siebie dziedzinach. Ich osiągnięcia sięgają znacznie dalej. Wiele tych zasług zostało spełnionych dla kraju, dla Matki Ojczyzny, w piastowaniu urzędów i funkcji politycznych, publicznych, społecznych, które wniosły wiele pożytecznego dla dobra narodu. Wobec tego jednego można być pewnym, że natura i osobowość człowieka to struktura złożona, która ułatwiła na przestrzeni kolejnych stuleci ewolucję i dokonywanie wielkich postępów.
Sprawiając, że ludzie nauczyli posługiwać się językiem i mową umożliwiającą swobodną komunikację, wznosić potężne budowle, tworzyć dzieła tak wielkie i doskonałe, które przetrwały samych twórców. Obrazy będące najznamienitszymi przykładami malarstwa, rzeźby wykreowane mocą geniuszu twórczego, lecz nigdy nie został przy tym zarzucony głęboki związek z przyrodą. Bo to właśnie ona stała się najwspanialszą przewodniczką dla artystów, natchnieniem, weną, błyskotliwym olśnieniem, prawdziwym i niewyczerpanym źródłem inspiracji, skarbnicą wiedzy o relacjach człowieka z całym otaczającym światem.
Jan Fryczkowski, absolwent Wydziału Rolniczego SGGW z 1958 roku oraz wieloletni członek Stowarzyszenia Wychowanków SGGW należy do tego grona osób, których życie głęboko związało się z Alma Mater – uważaną za Uczelnię tradycyjnie przyrodniczą o najodleglejszym na ziemiach polskich rodowodzie. Najpierw poprzez studia, a od wielu lat także czynne członkostwo w stowarzyszeniu. Jednocześnie życie naznaczone pracą w służbie rolnictwa splotły Jego losy ze sztuką.
Wrażliwość na otaczający świat, biosferę podporządkowaną dobowym rytmom i cykliczności zachodzących w niej procesów, porywające i zapierające dech widoki i pejzaże, jak również typowe krajobrazy polskiej wsi i gospodarstw, połączone z zamiłowaniami i uzdolnieniami artystycznymi sprawiły, że Jan Fryczkowski rozwinął w sobie talent plastyczny i literacki. W ciąg wielu lat spełnił się on i wyraził poprzez liczne obrazy, rysunki, poezję.
Dziś chcielibyśmy przedstawić Państwu kilka prac malarskich tego autora, które zostały przekazane do zbiorów Muzeum SGGW przez Stowarzyszenie Wychowanków SGGW na mocy decyzji Zarządu z dn. 7 czerwca 2022 roku.
Warto przy tym wiedzieć, że zainteresowania malarskie Jana Fryczkowskiego wypływają z silnej wrażliwości na piękno otaczającego świata i przyrody, a także z bogatych tradycji rodzinnych. Z bezpośredniej relacji autora wiemy, że częstymi gośćmi w Jego domu byli tacy artyści jak Wiktor Korecki, Paweł Steller, Emil Krcha i wielu innych, którzy rozbudzili w nim wielką pasję do twórczości. Pod wpływem częstych spotkań z tymi przedstawicielami sztuk plastycznych jako początkujący adept rozpoczął naukę malarstwa u prof. Pawła Stellera, malarza i drzeworytnika. W trakcie wykładów czy wyjazdów plenerowych miał możliwość rozwinąć własne możliwości techniczne i warsztatowe. Wspomnienia z tamtych chwil przywołują zachowane szkice, które można podziwiać bezpośrednio w opublikowanym tomiku wierszy zatytułowanym „Z mojego brzegu”.
W tym artykule pragniemy zaprezentować te obrazy, w których uwidacznia się umiłowanie do natury, a także wielka pochwała rolnictwa, które od stuleci gwarantuje ludzkości przetrwanie, ochraniając człowieka przed głodem i niedożywieniem.
Pośród kilkunastu przywołanych tutaj realizacji znalazły się także martwe natury oraz widoki ze sztafażem i bez sztafażu. Pokazujące przyrodę o różnych porach roku, w rozmaitych ujęciach i odsłonach z walorami cieszącymi zmysły oraz ducha. Od strony formalnej widać jak pobrzmiewają w nich tendencje postimpresjonistyczne wyrażające się w zainteresowaniu twórczością Vincenta van Goga. Dostrzega się w nich niezaprzeczalną łączność z polskimi pejzażystami jak choćby z Józefem Chełmońskim. Równie znaczący jest wpływ kolorystów polegający na tworzeniu kompozycji w oparciu o relacje chromatyczne w układzie ciepłe-zimne i preferowanie takich gatunków jak pejzaż, czy martwa natura.
Zapraszamy do wielobarwnego świata przyrody stworzonego przez Jana Fryczkowskiego za pomocą środków artystycznego wyrazu. Mamy nadzieję, że poddadzą się Państwo jego kojącej sile.
- Jan Fryczkowski, Słoneczniki, 1977 r.
Obraz pt. „Słoneczniki” powstał w 1977 roku w technice olejnej na płótnie i stanowi jeden z przykładów zainspirowanych tendencjami postimpresjonistycznymi utrwalonymi w sztuce europejskiej. Nie trudno się domyśleć, że motyw tych roślin w malarstwie rozpowszechnił się dzięki talentowi oraz sławie Vincenta van Gogha.
Jan Fryczkowski również uczynił z nich jedyny element kompozycyjny, zajmujący niemal całą powierzchnię przedstawieniową. Jako wyraźna dominanta kolorystyczna i przez wzgląd na skalę, słoneczniki prezentują się w Jego realizacji na niejednolitym tle łączącym chłodne i przygaszone tony. Kwiaty tych pięknych i okazałych roślin wspięte są na wysokich łodygach, ukazując się naszym oczom niemal w pełnej okazałości. Większość z nich dojrzała i bujnie rozkwitła, na tyle, że aż chyli się od nadmiaru i ciężkości swych owoców. Jaskrawożółta barwa smukłych płatków współgra i kontrastuje z walorami kolorystycznymi zielonych liści łodyg. Kompozycja mimo, iż z pozoru statyczna, zawiera w sobie energiczne ślady pociągnięć pędzla. Ekspresjonistyczne traktowanie formy oraz gęsta faktura, przypominają o tych walorach w malarstwie, jakie wypracował ponad 100 lat temu i jakimi posługiwał się holenderski mistrz van Gogh. Twórca genialny, który z tematu kwiatów uczynił najprawdziwszy spektakl florystyczny poddający się wdzięcznie wszystkim najsubtelniejszym odczuciom artystyczno-estetycznym.
Od strony ideowej w pracy tej konsolidują się myśli o darach Matki-Ziemi, tak hojnie obdarowującej ludzkość swoim pięknem. Słoneczniki to kwiaty występujące na różnych szerokościach geograficznych. W Holandii, w Polsce i w wielu innych regionach kontynentu. U schyłku XIX stulecia zachwytom nad tymi roślinami uległ jeden z najznakomitszych mistrzów pędzla w dziejach sztuki, a w latach 70. ubiegłego wieku z należytą pieczołowitością oddał je na swoim płótnie Jan Fryczkowski. Cieszymy się, że obraz ten znalazł się w zbiorach Muzeum SGGW.
- Jan Fryczkowski, Przed żniwami, 1978 r.
Obraz „Przed żniwami” Jana Fryczkowskiego, powstał w 1978 roku w technice olejnej na płótnie. Przedstawia widok pola gęsto pokrytego dojrzałym i gotowym do zbioru zbożem, roztaczający się pod błękitnym, przejrzystym, letnim niebem. Przykład pejzażu bez sztafażu, podkreślający piękno i zalety wsi jako sielankowej krainy, gdzie każdego roku latem Matka-Ziemia wydaje na świat swe owoce w postaci obfitych plonów, zapewniając społecznościom i zwierzętom dostęp do wartościowego pożywienia.
Ciepło i blask letniej pory podkreślają użyte z palety kolory, zarówno te nasycone, jak i pastelowe. Zauważalne jest także wzmocnienie barw lokalnych, które jednakowoż występuje w twórczości przywołanego tu wcześniej Vincenta van Gogha. Użyte w tym układzie kompozycyjnym zapewniają przyjemną dla zmysłów ucztę, gwarantującą pogodną nastrojowość, odczucia harmonii i autentycznego piękna.
Łan rozciągający się szeroko zajmuje niemal całą część pierwszego planu. Zboże ukazane jako zwarta i niemalże jednolita masa ściśniętych kłosów nie posiada śladów bardziej szczegółowego opracowania, natomiast wyodrębniono z niego kilka elementów antagonizujących barwnie, sugerujących występowanie w tym miejscu polnych kwiatów. Umieszczone na pierwszym planie ożywiają widok ze zdecydowaną przewagą słonecznych odcieni. Za linią uprawy rozciąga się rozległa perspektywa z pagórkami i wzniesieniami. Ogółem realizację tę należy traktować jako idylliczny krajobraz osadzony w wiejskiej scenerii. Z gamą soczystych zieleni wprowadzonych na oznaczenie smukłych i ustawionych w szpalerze drzew, liści oraz traw, co obrodziły hojnie dostojną i urodzajną ziemię. Posługując się pastelową, rozjaśnioną kolorystyką złożoną z błękitów i fioletu, malarz oznaczył najdalsze plany oraz przestrzeń atmosferyczną, z niebem przypominającym krystaliczne wody źródeł. I aż chciałoby się przeniknąć w tę przestrzeń, która przynosi błogie odczucia spokoju i łączności z naturą. W prawym dolnym rogu autor umieścił swój podpis.
- Jan Fryczkowski, Jesienne brzozy, 1978 r.
Obraz pt. „Jesienne brzozy” został namalowany w 1978 roku w technice olejnej na płótnie. Przedstawia jeden z typowych krajobrazów nizinnych uwzględniających obecność drzew brzozowych i lasów mieszanych porastających terytorium Polski. Utrwalono na nim multibarwne zjawisko przyrodnicze, zachodzące co roku o tej samej porze. Kiedy liście zaczynają podlegać szybszej niż zwykle transformacji, a przeobrażając się zmieniają swą barwę, usychają i opadają tworząc w ten sposób fascynujące „kobierce” pokrywające skorupę ziemską. Te walory przybliżył i podkreślił szeroką paletą autor obrazu. Z inwencją malarza i bystrością przenikliwego przyrodnika ukazał skupisko brzóz o detalicznie opracowanych korach i przerzedzonych znacznie koronach z utraconym listowiem, rozpiętych na znacznych wysokościach. Podczas gdy ziemia zaskakuje mnogością i różnorodnością użytych barw oraz ich odcieni. Obok soczystych zieleni pojawiają się jaskrawe żółcie, spokojne brązy sąsiadują z oranżami, i jedynie gdzieniegdzie pojawiają się domieszki dla przełamania zbytniego nasycenia kolorów.
Chęć uchwycenia tego fenomenalnego spektaklu barwnego jak najdokładniej uzyskała potwierdzenie w dalszej części realizacji. Za brzozami na dalszym planie widoczna jest „kurtyna” gęstego mieszanego lasu, który analogicznie mieni się menażerią rozlicznych kolorów. Szczyty tych drzew, wyznacza linia ich koron, za którą widoczna jest już tylko błękitna sfera niebios. Na tak wyeksponowanym tle występują drobne cirrusy w bieli.
- Jan Fryczkowski, Żniwiarz, 1982 r.
Obraz pt. „Żniwiarz” autorstwa Jana Fryczkowskiego, został namalowany w 1982 roku techniką olejną na płótnie i osadzony w profilowanej ramie. Klasyczny przykład malarstwa rodzajowego ze sceną z życia codziennego, w tym przypadku ukazujący mężczyznę w sędziwym wieku ze swym narzędziem pracy, sierpem podczas zbioru zboża na polu w letniej, sielskiej scenerii. Mężczyzna w pełni stanu skupienia oddaje się czynności przecierania narzędzia. Jest ubrany schludnie w jaśniejącą od bieli koszulę i wierzchnią, niebieską kamizelkę, które doskonale łączą się w pastelowej, subtelnej relacji barwnej z zielonymi spodniami oraz czapką z daszkiem. Spiekota palącego słońca silnie utrwaliła się na obliczu postaci oraz jego dłoniach w postaci intensywnej, karmelowej opalenizny. Ciemniejsza karnacja kontrastuje ze srebrzystobiałymi włosami mężczyzny i zarostem w formie gęstych wąsów. Ukazany w ujęciu „en trois quarts” do kolan zajmuje znaczną część pierwszego planu z lewej strony. Po prawej stronie roztaczają się złociste łany zboża, obfitość Matki Natury, obdarowującej ziemię swą łaską, urodzajem i bogatymi darami pożywienia. Wysokie łodygi wpierające źdźbła i kłosy, ukazano w ekspresjonistyczny sposób, w delikatnym ruchu. Zupełnie jakby uginały się i pokłaniały niewidocznym masom powietrza napływającym z prawej strony, potwierdzając tym samym obecność subtelnego, letniego wiatru szumiącego w polach.
Aby nadać scenie wymiar i charakter bardziej realistyczny zboże zaprezentowano z przewagą kolorystyczną żółci, choć należy dodać, że barwę lokalną znacznie wzmocniono. W niektórych miejscach zauważyć można oranże, drobinki plam czerwieni oraz bieli. To zestawienie zostało poddane pewnej gradacji, albowiem ożywcze oraz mocniej nasycone tony występują na najbliższym planie, po czym stopniowo ulegają wysubtelnieniu i przechodzą w bardziej delikatne pola koloru. To rozstrzygnięcie, któremu została podporządkowana forma. Długie łodygi roślin nikną w miarę oddalania się od dolnej ramy obrazu i przenikania w kolejne plany. Ta sama skłonność formalna polegająca na różnicowaniu kompozycji, form i użytej do ich prezentacji kolorystyki dotyczy lewej strony płótna. Soczysta zieleń w miarę oddalania staje się bardziej stonowana, jakby przygaszona.
Odpowiednim rozkładem plam barwnych, jak i poszczególnych elementów przedstawieniowych, dokonano podziału na dwie części kompozycyjne względem osi poziomej. Wyodrębnić je można i rozpatrywać zarówno pod względem formalnym, jak i ideowym.
Dolna część układu ukazuje miejsce pracy na łonie Natury oraz w ścisłej łącznością z nią. W zasadzie można by uznać, że zawiera się w niej etos podtrzymujący i propagujący najpiękniejsze i najbardziej pożądane wartości w rolnictwie. Proszę tylko popatrzeć. Ziemia hojnie obrodziła, a to zaś najcenniejsza nagroda dla tych, którzy swoje życie poświęcili pracy na roli. Dzięki temu myśli o głodzie zostają zażegnane, a wraz z tym następuje wiara, że dobrodziejstwo zbiorów i urodzaju przyniesie wiele pożytku i dobroczynnych korzyści nie tylko dla samych gospodarzy zajmujących się uprawą. Stąd wyobrażony mężczyzna ukazuje się nam jako człowiek czynu, człowiek wiernie oddany i hołdujący pracy, a to zawsze przynosi chlubę, przydaje animuszu. Jego strój jest czysty, skromny i schludny. Nie ma na nim nawet cienia śladu po żmudnych zmaganiach w polu. Sam akt czyszczenia sierpa również nie pozostaje bez znaczenia. Zawiera się w tym wskazanie, że praca obejmuje różne wyzwania i czynności, a jednym z nich powinno być dbanie o swe narzędzia, gdyż to przy ich pomocy możliwa jest realizacja określonych zadań.
Górna część kompozycji wyznaczona podziałem wertykalnym ujawnia przed oczami widzów miejsce i przestrzeń do życia w przyjemnym, arkadyjskim otoczeniu. Z mnóstwem zieleni, drzew i innych form roślinności, z chatą wykonaną za pomocą szybkich ruchów pędzlem i pociągnięć farbą. Nad krajobrazem nizinnej Polski rozciąga się niebo w rozbielonych błękitach zespolonych w niektórych miejscach z pastelowymi oranżami. Całość tworzy przyjemne dla zmysłów i wzroku odczucia letniego nastroju.
- Jan Fryczkowski, Czas sianokosów, 1989 r.
Obraz pt. „Czas sianokosów” autorstwa Jana Fryczkowskiego został namalowany w 1989 roku w technice olejnej na płótnie i osadzony w profilowanej, jasnej ramie. Przedstawia powstałą pod wpływem impresjonizmu wizję nizinnego krajobrazu wiejskiego. Jak należy się domyślać, zainspirowaną za sprawą twórczości malarzy tego kierunku, a zwłaszcza jednego z jej naczelnych przedstawicieli Clauda Moneta, m.in. autora słynnego cyklu „Nenufary”, który zrodził przestrzeń do utrwalania zjawiskowych i porywających stosunków światłocieniowych, mieniących się w nich barw, podkreślających kształty i formy występujące w biosferze, zasilające floralny asortyment przyrodniczego świata. Wywołujących zamierzone odczucia harmonii i wrażenia najczystszego piękna, jakim tylko natura może nas obdarzyć.
Te same intencje i chęci pobudzania do głębokich wzruszeń przyświecały Janowi Fryczkowskiemu. Impresje płynące z Jego realizacji gwarantują przyjemne odczucia ciepła, spokoju i sielanki. Widz ma możliwość „wnikania” w tę przestrzeń, podziwiania bogactwa i różnorodności form typowych dla terenów wiejskich, pejzażu nizinnego i obszarów uprawnych, z dala od aglomeracji, wielkomiejskiego pośpiechu i chaosu, w oazach przyrody, która drogą percepcji zmysłowej wnosi błogą nastrojowość dla każdego, kto rozmiłowany w jej pięknie, potrafi i chce rozkoszować się jej przejawami. Dokonując opisu analizowanej sceny należy podkreślić, że pierwszy plan tworzy lustro wody z multibarwnym pokazem różnorakich tonów uwydatniających się na jego powierzchni, z wdzięcznie prezentującymi się kaczeńcami oraz biegiem meandrowym rzeki. Jeden z jej boków w krótkim odcinku wyznacza roślinność z pnącymi się wysoko łodygami tworzącymi poniekąd naturalny parawan dla sąsiadujących pól i terenów użytkowych. Nieopodal znajdują się tytułowe stogi siana zebranego w stożkowate formy.
Pod względem kolorystycznym autorowi udało się stworzyć interesującą oprawę. Migotliwe tony na powierzchni wody tworzą zjawiska efemeryd świetlnych. Potęgują wrażenia słonecznego blasku odbijającego się od tafli, która niczym zwierciadło pochłania barwy z otoczenia.
- Jan Fryczkowski, Martwa natura, 1991 r.
Obraz z martwą naturą autorstwa Jana Fryczkowskiego namalowany w 1991 roku w technice olejnej na płótnie. Przedstawia kilka zręcznie zakomponowanych przedmiotów w układzie przedstawieniowym. Podstawę w nim wyznacza forma kreowana wespół z kolorem. Planując i aranżując rozkład poszczególnych elementów autor przedstawił obiekty znane z powszechnego użytku, takie jak karafka, kieliszek z winem, drewniana łyżka, wazon z bukiecikiem, zapewne również jabłka i być może także mlecznik. Odnaleźć w nich możemy imitacje malarskie różnorodnych tworzyw i materii, odmienną tektonikę ukształtowanych powierzchni, geometryzację form przywołujących pamięć o takich twórcach jak Cézanne, który poddawał kwestie tego rodzaju swoim rozważaniom.
Geneza jakości artystycznych każe nam przypuszczać, że autor obrazu uległ daleko idącym wpływom malarstwa „kapistów” z Józefem Pankiewiczem na czele i ogółem kolorystów, którzy największą aktywność wykazywali w 1 poł. XX wieku, upowszechniając pewne określone tendencje i rozwiązania formalne. Mowa tu o malarstwie temperaturowym polegającym na zastosowaniu antagonizmów kolorystycznych, zestawianych umiejętnie i z dużym wyczuciem.
Jan Fryczkowski operując odpowiednio dobranymi plamami koloru, łagodnie zdyscyplinowanymi i ograniczonymi dość wyrazistymi konturami, wyróżnionymi przez układy barwnych temperatur, dał świadectwo formalnego przywiązania do rozstrzygnięć wypracowanych w ubiegłym stuleciu. Dlatego Jego kompozycja odznacza się wprawnym modelunkiem przedmiotów. Półprzezroczysta forma utrzymana w przygaszonych tonach szarości skrzętnie naśladuje materię szklanego kieliszka. Nieco inaczej prezentuje się błękitna karafka z akcentami bieli na powierzchni sugerującymi obecność blików. Sąsiaduje z nią wazon o zbliżonej kolorystyce z osadzonym w środku bukietem. Cały układ ożywiają energicznie takie elementy jak obrus w przygaszonej czerwieni, oranżowe tło oraz drobinki intensywnego koloru z palety ciepłych odcieni.
- Jan Fryczkowski, Zimowy las, 2001 r.
Obraz pt. „Zimowy las” Jana Fryczkowskiego został namalowany w 2001 roku techniką farb olejnych na płótnie, a następnie osadzony w jasnej, profilowanej ramie. Widok będący rzeczywistą prezentacją walorów przyrodniczych lasu iglastego ukazanego zimą, kiedy to biały „puch” śnieżnego opadu atmosferycznego okrywa swą powłoką całą dostępną mu ziemię. Przykład pejzażu bez sztafażu, będącego prezentacją form przyrody bez udziału i obecności człowieka oraz wytworów jego rąk własnych i działalności.
Tu „bohaterem” jest ten las o drzewach wysmukłych i wysokich, proporcjonalnych i dostojnych. Jan Fryczkowski w celu zasugerowania widzom tych cech, nie ukazał ich w pełni, znacznie skracając korony na pierwszym planie. Drzewa te wyglądem przypominają daglezje, a może nawet sosny. To nie rości żadnych znaczeń. Istotne wydaje się to, że został tu przybliżony niezbyt rozległy fragment przestrzeni, dość hermetyczny, a jednak jakże urokliwy i malowniczy. Smukłe trzony o wyraźnie wzmocnionych liniach konturowych zaaranżowane zostały przy użyciu ciemniejszych brązów roziskrzonych dłuższymi pociągnięciami oranżu, „przebiegającymi” po ich powierzchni niczym skry ulatujące z płonącego paleniska. „Rozbuchany”, mocny akcent barwny został umiejętnie stonowany i złagodzony poprzez głęboką zieleń wzmacniającą walory iglastych koron ukazanych skrótowo, lecz wyróżnionych za to w niektórych miejscach ciepłymi dodatkami koloru, zwłaszcza jaskrawej żółci.
W oddali zauważalna jest tzw. ściana zieleni skomponowana z drzew ustawionych gęsto o mniejszym nasyceniu koloru, tworzących naturalną przesłonę. O tej porze roku, kiedy śnieg zalega na powierzchni i pokrywa całą ściółkę, z jego bielą idealnie kontrastują barwy otoczenia. Niewykluczone, że pośrodku umieszczony został strumyk, który zgodnie z projekcjami naszych wyobrażeń płynnie wartkim nurtem, wyznaczając jednocześnie osiowość i symetrię kompozycji względem linii poziomej.
- Jan Fryczkowski, Kuropatwy na śniegu, 2001 r.
Obraz pt. „Kuropatwy” Jana Fryczkowskiego powstał w 2001 roku, najprawdopodobniej w technice malarstwa olejnego i z użyciem impastów. Z uwagi na podjęty temat, jak i obecność głównych elementów kompozycyjnych, wykazuje on silne inspiracje dziełem uznanego polskiego pejzażysty Józefa Chełmońskiego z końca XIX stulecia pt. „Kuropatwy na śniegu”.
Scena ujawnia piękno, a także malowniczość wiejskiego pejzażu ukazanego zimową porą. Tytułowe kuropatwy umieszczone zostały z lewej strony obrazu, w chwili gdy brodzą w śniegu. Jak należy sądzić wedle zamysłu i wyobrażeń twórcy, czynią to miarowo i jednostajnie, zachowując przy tym niezbyt dużą odległość od miejsca ludzkiej działalności. Nieco dalej widoczna jest chałupa, albo może nawet szałas. Na prawo znajdują się stogi słomy lub siana o stożkowatych, geometryzujących kształtach z białymi “czapami” z naleciałego śniegu. Perspektywa i kadr ujęcia, rozdysponowanie przestrzenne poszczególnych składowych kompozycji, a nade wszystko zimna kolorystyka napawają przejmującym i drażniącym chłodem. Warto tu dodać, że nie zachowano w tym wyraźnego podziału płaszczyzny na dwie równe części. Linia horyzontu jest podwyższona. Większą część pola przedstawienia zajmuje śnieżna okrywa ziemi podkreślająca tektoniczne ukształtowanie terenu z jego wzniesieniami i nierównościami, urozmaiceniem w postaci niesymetrycznych i nieregularnych linii na jego powierzchni. Druga znacznie węższa ukazuje połać nieba z „postrzępionymi” obłokami, jaśniejącymi od bieli.
Drepczące po śniegu kuropatwy wywołują przyjazne i sympatyczne odczucia. Oznakami uśpionej przyrody są nieliczne kępki traw, którym udało się przebić przez szerokie warstwy śniegu, także „skulone” drzewa w oddali. Wszystkie te oznaki i przejawy Flory czekają na swe przebudzenie, zaraz tylko skoro wiosna, zaraz kiedy tylko skoro przyjdzie odrodzenie, a wraz z nim rozpoczęcie nowego cyklu wyznaczonego zgodnie z przyrodniczym harmonogramem i zegarem.
- Jan Fryczkowski, Poranek zimowy, 2006 r.
Obraz pt. „Poranek zimowy” został namalowany w 2006 roku techniką farb olejnych na płótnie i osadzony w profilowanej ramie w kolorze olchy. Malarskim widokiem objęto skupisko kilku wiejskich chat zimową porą. Wyróżniają je spadziste dachy „uginające się” od nadmiaru ciężkiego śniegu, konstrukcje wzniesione jakby z drewnianych bali, oznaczone w większości brązami. Za tym siedliskiem ludzkiej obecności złożonym z kilku domów, widoczny jest ciąg drzew ustawionych w szpalerze, wysokich i giętkich, częściowo ogołoconych z liści i przyprószonych białymi płatkami, drobinkami śniegu. Podczas gdy jedyne wspomnienie lata w tej mroźnej scenerii stanowi stóg słomy usytuowany na podwórzu.
Przeważająca kolorystyka bieli użytej do zaprezentowania przeszywającej chłodem sceny zdominowała niemal całą kompozycję. W niej zostały ukazane formy rozlokowane w obszarze skorupy ziemskiej, w niej jaśnieją formy osiągające pułap przestrzeni atmosferycznej. Jedynie dominantę tę przełamują w niektórych miejscach błękity i szarości, także ograniczone tony jaskrawych żółci. Z kompozycji wyodrębnić można kępki roślinności „uwolnione” spod śnieżnego płaszcza, będące sprawnym naśladownictwem kształtów i gatunków występujących w rzeczywistości.
- Jan Fryczkowski, Pejzaż kwiatowy, 2006 r.
Obraz pt. „Pejzaż kwiatowy” autorstwa Jana Fryczkowskiego powstał w 2006 roku w technice olejnej na płótnie. To kolejna realizacja ze zbioru z bardzo silnym ukierunkowaniem w stronę tendencji impresjonistycznych. Silnym przez wzgląd na wewnętrzną dyspozycję przestrzenną, także ważną rolę oświetlenia w kompozycji oraz duże nagromadzenie plamek barwnych będących wizualną prezentacją kielichów i płatków kwiatowych. Nie bez znaczenia pozostają tu wiodące motywy floralne, żywych i rozkwitających roślin w pejzażu.
Widok ten zachwyca, widok ten oczarowuje, pokazując nam w pełni wymarzony, baśniowy fragment przyrody z łąką porośniętą wielobarwnym kwieciem. Patrząc na tę scenę nie można oprzeć się wrażeniu, że nasz autor znał pokrewne gatunkowo oraz tematycznie dzieła Moneta, a nawet Gustava Klimta z okresu, gdy ten realizował swoje florystyczne kompozycje pejzażowe, dając upust swym zainteresowaniom oraz fascynacjom nad doskonałością przyrody.
Kompozycja Jana Fryczkowskiego uzyskała symetrię w układzie horyzontalnym. W dolnej części przedstawiono łąkę z wysokimi i bujnymi źdźbłami trawy, gdzie kolorowa prezentacja kwiatów “maluje się” przed naszymi oczami w porywających odsłonach. Kwiaty olśniewają mimo, iż nie zostały opracowane w precyzyjnym modelunku z uwzględnieniem drobnych detali i szczegółów. Możemy rozkoszować się ich widokiem z pewnego oddalenia. Na tym polega ich piękno, że migotają i mienią się w naszych oczach feerią barw z plamami czerwieni, fioletu, oranżu, żółci, bieli, także tonów im pokrewnych, oscylujących na granicach gdzieś pomiędzy. Trochę miejsca zajmuje im drzewo, bujne, potężne z rozłożystą koroną. Dalsza perspektywa ujęcia wskazuje na parawany drzew utrzymane w jaśniejszej, pastelowej kolorystyce. Z wierzchołkami wyznaczającymi w polu widzenia linię oddzielającą to, co złączone i zrośnięte z ziemią, a tym co w sferze nieba, oznaczonego mieszaniną szarości, błękitów oraz bieli.
- Jan Fryczkowski, Wrzosy, 2009 r.
Obraz pt. „Wrzosy” Jana Fryczkowskiego powstał w 2009 roku w technice olejnej na płótnie. Przedstawia moment silnego i ekspansywnego przenikania promieni słonecznych w leśną przestrzeń, porośniętą okazami drzew iglastych. Blade, niemalże ponadnaturalne światło rozchodzi się z prawej strony obrazu, zacierając wyrazistość form i konturów znajdujących się najbliżej jego źródła. Pokazując zastany fragment leśnego ekosystemu. Z „dywanem utkanym” jakby z wrzosów. Iglakami o wysmukłych proporcjach i pnących się ku górze trzonach, lekko zdynamizowanych koronach za pomocą odpowiednich pociągnięć i rozłożonych akcentów, utrwalonych w głębokiej zieleni po mniej soczyste tony i wysublimowane echa tego koloru. Podczas gdy całość układu plastycznego wyrażona została za pomocą bogatej i jakże zróżnicowanej palety, odzwierciedlającej szeroką gamę zieleni, brązów, oranżu i czerwieni przenikającej w miarę oraz stopniowo w ciemniejsze bordo.
Na zakończenie zachęcamy do obejrzenia kilku wybranych prac autora. Mamy nadzieję, że urzekną i oczarują Państwa, przysparzając miłych doznań artystycznych.